Site icon Admiral Tax

Przyjemny zarobek – cydr i czekoladki

Analiza dokumentów

Niskie podatki, niskie składki ubezpieczeniowe, wsparcie ze strony urzędów, mało formalności; dla przeciętnego polskiego przedsiębiorcy takie warunki prowadzenia działalności to niemalże szczyt marzeń. Marzeń, których spełnienie leży na wyciągnięcie ręki – wystarczy zarejestrować firmę w Wielkiej Brytanii, jurysdykcji oferującej właśnie takie warunki, a następnie skoncentrować się na pracy zamiast na walce z urzędami. Co więcej, istnieje branża, która niemal na pewno gwarantuje sukces w biznesie (i to nie tylko firmom założonym i działającym na terenie Zjednoczonego Królestwa, ale także rodzimym przedsiębiorcom). To branża spożywcza.

Żywność to jeden z najważniejszych polskich towarów eksportowanych z Polski do Wielkiej Brytanii. Za sam rok 2015, wartość rodzimych artykułów spożywczych wysłanych na Wyspy wyniosła około 2 miliardy Euro.

Istnieją dwie najważniejsze przyczyny, dzięki którym polskie specjały cieszą się w Zjednoczonym Królestwie wyjątkową popularnością; pierwsza z nich, to duża liczba (ponad 800 tysięcy) naszych rodaków mieszkających i pracujących na terenie UK, preferujących rodzime smaki nad wyspiarskie specyfiki (wszak już polskim pilotom podczas II wojny światowej łatwiej przychodziło zestrzelić niemiecki samolot niż przełknąć angielską kanapkę). Druga, to sami Brytyjczycy, którzy na przestrzeni ostatnich lat przekonali się do walorów polskiej kuchni.

Spośród oferowanych na Wyspach polskich produktów żywnościowych, największą popularnością cieszą się drób, przetwory mięsne i… czekolada. Spośród wszystkich eksportowanych z Polski wyrobów czekoladowych, aż 22% trafia właśnie do Wielkiej Brytanii. Ale to nie wszystko; ostatnimi czasy jeszcze jeden produkt wdziera się na brytyjski rynek. To nasz cydr!

Zobacz także: Tax Return Self-Assessment w UK– kto i do kiedy musi złożyć zeznanie podatkowe?

Co prawda ciężko nazwać cydr i czekoladę artykułami pierwszej potrzeby, niemniej jednak jedzenie to nie tylko i wyłącznie biologiczna konieczność, ale też przyjemność. A mało która przekąska daje tyle radości konsumentom co czekolada, podobnie jak niewiele napojów alkoholowych może pod względem smaku i aromatu równać się ze schłodzonym, musującym cydrem, bez względu na to, czy będzie on słodki, półsłodki, wytrawny lub półwytrawny. Ale walory smakowe, chociaż bardzo istotne, to nie jedyne przesłanki świadczące o tym, że cydr i czekolada mogą okazać się prawdziwą żyłą złota dla wszystkich zaangażowanych w ich produkcję, eksport i sprzedaż na terenie Wielkiej Brytanii!

Z punktu widzenia producenta wyrobów czekoladowych, Zjednoczone Królestwo to doskonały rynek zbytu; przeciętny Anglik spożywa około 8 kilogramów czekolady rocznie, dzięki czemu Wielka Brytania znajduje się w europejskiej czołówce pod względem konsumpcji tych przysmaków. Efekt? Jedynie za trzy pierwsze kwartały 2015 roku wartość „czekoladowego eksportu” z Polski do UK wyniosła prawie 500 milionów złotych! Do tego nic nie wskazuje na to, aby perspektywie kolejnych lat zapotrzebowanie na słodycze spadło; trudno bowiem wyobrazić sobie, aby „Wyspiarze” z dnia na dzień zmienili kulinarne upodobania.

Obywatele Wielkiej Brytanii to także smakosze cydru. Ich ojczyzna to światowy lider w dziedzinie produkcji tego napoju; w samym tylko roku 2013 powstało tam prawie 10 milionów hektolitrów jabłecznika! Czy zatem, w świetle powyższego faktu, opłaca się eksportować cydr na Wyspy skoro i tak jest go tam dużo? Oczywiście że tak! A to dlatego, że nawet tak imponująca produkcja nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na ten napitek – w Zjednoczonym Królestwie konsumuje się ponad miliard litrów cydru rocznie! Żeby zaspokoić popyt, Wielka Brytania zmuszona jest importować nie tylko gotowy już cydr, ale także niezbędne do jego produkcji jabłka i sok jabłkowy. Co z kolei dla Polski jest doskonałą okazją…

Nasz kraj to potęga w dziedzinie produkcji jabłek: od kilkunastu lat zajmujemy pierwsze miejsce w Europie i trzecie na świecie. Rekordowy był rok 2014, kiedy to w Polsce wyprodukowano 3,8 miliona ton tych owoców. Rośnie też produkcja cydru, według prognoz może ona osiągnąć poziom 2% krajowego rynku piwa. Z handlowego punktu widzenia, doszło do idealnej wręcz sytuacji, w której jeden kraj wykazuje zapotrzebowanie na konkretny produkt, a drugi dysponuje tymże produktem; nic tylko zarabiać! Do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik: zamknięcie dla polskich sadowników rynku rosyjskiego, co jest efektem wzajemnych sankcji nakładanych po agresji Rosji na Ukrainę. Zmusiło to polskich producentów do poszukiwań nowych rynków zbytu. W tym przypadku, można by rzec, rynek sam się znalazł.

Zobacz także: Dostajesz 4000 PLN lub więcej na rękę? Lepiej załóż spółkę LTD w Anglii lub Irlandii

Co więcej, cydr i czekoladki mogą zapewnić źródło dochodu naprawdę szerokiej rzeszy polskich przedsiębiorców. Pierwsza kategoria beneficjentów jabłecznika i słodyczy to oczywiście ich producenci. Chodzi tu zarówno o wytwórców gotowych już produktów (cydr, czekolada), jak i „dostarczycieli” składników (sadownicy). Następni w kolejce są właściciele firm skupujących rzeczone produkty, a następnie sprzedające je na rynku brytyjskim. Mogą to być firmy zarejestrowane w Polsce, ale jeżeli przedsiębiorca nie ma sił ani ochoty walczyć z rodzimymi urzędami, płacić wysokich podatków i składek na ubezpieczenia społeczne czy też tracić czas na formalności związane z prowadzeniem firmy, może złożyć ją lub przenieść na terytorium Wielkiej Brytanii, gdzie i podatki niższe, i formalności mniej, a urzędnik kłód pod nogi nie rzuca. Dobrym pomysłem będzie dodatkowo otwarcie oddziału firmy w Polsce, co pozwoli na swobodne prowadzenie działalności na terenie naszego kraju, przy jednoczesnym korzystaniu z dobrodziejstw brytyjskiego prawa (wspomniane już niższe podatki, składki itp.).

Cydr, jabłka, sok jabłkowy, czekoladki same na Wyspy nie dotrą – trzeba je tam zawieźć. A do tego będą potrzebne firmy transportowe, czyli kolejna kategoria podmiotów zarabiających na wymianie handlowej Polski z UK. Także w tym przypadku przedsiębiorstwo może być zarejestrowane w Polsce, tylko po co, skoro lepiej działać pod szyldem brytyjskim. Kiedy omawiane towary znajdą się już na Wyspach, należy dostarczyć je konsumentom. I tu pojawia się pole do popisu dla tych spośród naszych rodaków, którzy przebywając w Zjednoczonym Królestwie zdecydowali się na biznes w branży kulinarnej; prowadzą firmy cateringowe, sklepy z polską żywnością, restauracje czy też kawiarnie. Biorąc pod uwagę zamiłowanie Anglików do łakoci i cydru oraz popularność polskiej żywności, jabłecznik i czekolada mogą stanowić źródło całkiem pokaźnego dochodu. POLSKA kawiarnia, serwująca POLSKI cydr, szarlotkę z POLSKICH jabłek podaną na ciepło z sosem z POLSKIEJ czekolady to wręcz idealny przepis na stałą klientelę i dobre zarobki, wynikające z brytyjskich gustów kulinarnych i polskiego potencjału.

Stare porzekadło mówi, że lepsze jest deko handlu niż kilo roboty. Biorąc pod uwagę znaczne zapotrzebowanie na łakocie i jabłecznik, jakie tworzą Brytyjczycy, oraz ogromne wręcz możliwości Polski pozwalające jej na zaspokojenie tego zapotrzebowania, jest ono w 100 procentach prawdziwe. A założenie w Anglii firmy sprowadzającej tam rzeczone cydr i czekoladki, bądź też otwarcie lokalu oferującego je gościom, może okazać się biznesowym strzałem w dziesiątkę.

Exit mobile version